sobota, 11 listopada 2023

Strzelce Wielkie we wspomnieniach Anieli z Belinów Kowalskiej cz.1

 Aniela z Belinów Kowalska to urodzona w 1919 roku córka Tadeusza Beliny i Anieli z Jałowieckich, właścicieli majątku Strzelce Wielkie, który dzięki dobremu zarządzaniu i pracowitości odzyskał dawną świetność. Mieszkańcy bardzo chwalili sobie zaradność jej ojca, który objął go zaś po swoim, wcześnie zmarłym ojcu - najprawdopodobniej miernym gospodarzu.  

Mimo swojej pozycji, nie stroniła od niżej postawionych w hierarchii społecznej chłopstwa. W jej wspomnieniach zachowali się zwykli ludzie tam mieszkający i pracujący, tacy jak Skolacha, akuszerka amatorka znająca się na ziołolecznictwie, która czasem asystowała zwinnej w sprawach medycznych mamie Anieli z Jałowieckich, Pan Netzel, pochodzący ze Śląska mechanik, którego nieszczęśliwy wypadek pozbawił życia, a którego duch miał później straszyć dworskie pokojówki czy też Stefcia, pomoc kuchenna w dworskiej kuchni, której Bóg poskąpił rozumu, dlatego zwali ją głupią i która to właśnie temu Bogu była oddana. Pewnego razu zatrzymała pielgrzymkę i orkiestrę dętą idącą od strony Skąpej, tylko po to by ucałowac nogi Chrystusa wiszącego na krzyżu. Cała ta pielgrzymka zwana przez nich kompanią zatrzymała się, dlatego, że Stefcia przybiegła do nich prosto z dworskiej kuchni - w brudnych ubraniach i dużym nożem do obierania jarzyn i właśnie tak wyglądając pojechała razem z nimi na wozie do Jasnej Góry. Niestety późniejsze losy Stefci są nieznane, ponieważ na początku II Wojny Światowej, niemiecki żandarm zabrać miał ją w lepsze miejsce, do którego jednak nie dotarła. 

Przez Strzelce Wielkie co roku w sierpniu pędzone były, przez żydowskich chłopców, do Prus gęsi, które przed taką długą podróżą przygotowywane były w swoiste podeszwy ze smoły i piasku. O wyjściu w tym czasie na spacer nie było mowy - wszędzie roiło się od syczącego i szczypiącego w łydki ptactwa. Chwilowo zaprzestała tego rozpoczynająca się Pierwsza Wojna Światowa, ale dopiero tworzący się w Niemczech nazizm zakończył te gęsie wędrówki. 

Aniela z Belinów Kowalska w swojej książce “Nie żałuję niczego” wspomina również o dwóch kobiecych organizacjach, które istniały w tym czasie w Strzelcach Wielkich. Pierwszą była “Koło Gospodyń Wiejskich”, które jak sama nazwa wskazuje składało się z młodych i żywiołowych kobiet z okolicznych wsi, które chcąc polepszyć swój standard życia, uczyły się między sobą różnych sposób gospodarowania, w tym sadzenia nowych odmian drzew i warzyw, a w okresie zimowym, co kilka tygodni organizowane były kursy gotowania i szycia. Drugą strzelecką organizacją było “Koło Ziemianek”, która to zajmowała się bardziej międzyludzkimi sprawami, takimi jak kupno nowych książek do ruchomej biblioteki czy dyskusjami finansowo-gospodarczymi. . 


Sielankowe dzieciństwo Anieli w Strzelcach Wielkich zakończyła okupacja niemiecka…







Bibliografia:

Aniela z Belinów Kowalska - Niczego nie żałuje - Podkowa Leśna 1998

Aniela z Jałowieckich Belinowa - Notatki z początku wojny (1914r.) - Radomsko 2014